Forum http://filmyksiazkiseriale.fora.pl Strona Główna
 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy    Galerie   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 

W pościgu za Foldarem
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum http://filmyksiazkiseriale.fora.pl Strona Główna -> RPG / I RPG - Zwiadowcy
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Anabell
Grafik



Dołączył: 16 Lis 2009
Posty: 400
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Zabrze
Płeć: Dziewczyna

PostWysłany: Pią 12:44, 28 Sty 2011    Temat postu:

Mistral tępo wpatrywała się w podłogę. Oznaki niewyspania i zmęczenia dawały o sobie znać. Fizycznie, jak i psychicznie była wykończona. Słyszała jak Delimorn rozważa plan ucieczki, a Daniel jej w tym pomaga. Ale oni nie potrafią zrozumieć, co ona czuje. Wszyscy są uwięzieni. Jednak to ona stała się więźniem tego samego człowieka. Znowu nie potrafi panować nad swoim myślami, uczuciami. Gabriel chce nią kierować. Mistral czuje się zbyt słabo, żeby z nim zwyciężyć. Uświadomiła sobie, że musi pomóc innym, ale nikt nie będzie w stanie pomóc jej.
Zabolały ją oczy. Do pomieszczenia wlała się struga porannego słońca. Mężczyźni wchodzili powoli, na samym końcu on. Pan.
-Znowu spiskujecie? - uśmiechnął się kpiąco.
Nie doczekawszy się odpowiedzi, rzekł:
-Skoro jesteście nieposłuszni, nie mogę być dla was tak łaskawy - zaśmiał się ochryple - Wy dwie - wskazał na Delimorn i Nimrodel - Będziecie prały nasze rzeczy i chodziły codziennie po wodę za wzgórze. Porządny kawał drogi. Ty - wskazał na Daniela - i ty - spojrzał na Kiliana - Musicie odbudować stodołę. A dla Ciebie Mistral mam coś wyjątkowego. Wstawaj.
Nie posłuchała go. Jej umysł na to nie pozwalał. Nie chciał ponownie go słuchać, buntował się. Pomocnicy Gabriela ruszyli ku Mistral, żeby ją podnieść, jednak ten, ruchem ręki pokazał, żeby się zatrzymali.
Sam zbliżył się do niej i przykucnął.
- Mistral, Mistral.. - dotknął jej policzka, jednak ta odsunęła gwałtownie głowę - Nic się nie zmieniłaś. Zawsze możesz to naprawić. Idziesz ze mną.
Pociągnął ją w górę. Mistral próbowała się od niego odsunąć, ale przytrzymał ją brutalnie.
- Będziesz musiała się przyzwyczaić do tej bliskości.
- Brzydzę się tobą - zdołała wykrztusić, aż straciła dech w piersiach i osunęła się w jego ramiona.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
girlinthemirror
Administrator



Dołączył: 05 Lis 2009
Posty: 1450
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: :)
Płeć: Dziewczyna

PostWysłany: Pią 20:46, 28 Sty 2011    Temat postu:

Słysząc słowa Nimrodel, Delimorn odpowiedziała:
- Nie wiem, ale jak znam życie, zaraz przybiegną nam to wyjaśnić. Jedno jest pewne - to na pewno nic dobrego. - po chwili dodała też - Musimy wreszcie wymyślić jak stąd uciec!
- Masz racje. - przytaknął jej Daniel. - Trzeba wypatrzyć odpowiedni moment i działać.
Delimorn spojrzała mu w oczy i zatrzymała się na chwilę. W pamięci ujrzała poprzedni wieczór i ich pocałunek. On także patrzył jej w oczy.
Romantyczną chwilę przerwało wdarcie się do pomieszczenia Gabriela i jego służących. Słysząc co mówi, Delimorn poczuła, że się w niej gotuje. Nie mogła jednak nic z tym zrobić - słudzy związali ręce jej i Nimrodel. Musiała więc patrzeć jak zabiera nieprzytomną Mistral.
- Bydlę! Potwór! - krzyknęła, narażając się na siarczysty policzek. Przyjęła go jednak z godnością.
- Ty tam, buntowniczka, idziesz z nami po wodę. - zarządził sługa, patrząc na Delimorn. Ta jednak wiedziała co robić. Była dość bystrą dziewczyną i potrafiła sobie poradzić.
Przez całą drogę była popychana, ale nie mogła nic z tym zrobić. Gdy dotarli do studni, dziewczyna odezwała się:
- Nie mogę nabrać wody ze związanymi rękami.
Sługa przytaknął i rozwiązał jej ręce. Wtedy przywódczyni chwyciła dwa noże i zaczęła walczyć. Cios okazał się śmiertelny. Z drugim sługą było gorzej, ale po chwili również padł. Delimorn nie mogła zostawić ich na środku drogi. Rozpaliła więc ognisko i spaliła ciała, po czym uciekła w głąb lasu.

Pod wieczór Gabriel nawiedził pokój niewolników.
- Cóż, zostaliście sami. - powiedział. - Wasza przywódczyni nie żyje. Nikt już nie będzie was podbuntowywał. Do roboty!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Nimrodel
Junior Admin



Dołączył: 06 Lis 2009
Posty: 585
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kraków
Płeć: Dziewczyna

PostWysłany: Wto 16:57, 15 Lut 2011    Temat postu:

Drzwi do pokoju otwarły się gwałtownie. W progu stał Gabriel.
- Cóż, zostaliście sami - rzekł i uśmiechnął się szyderczo. - Wasza przywódczyni nie żyje. Nikt już nie będzie was podbuntowywał. Do roboty! Jazda!
Nimrodel z początku nie mogła uwierzyć jego słowom. Delimorn nie żyje? Jak to? Dlaczego? Po co niby mieliby ją zabić? On coś knuł.
Dziewczyna przyjrzała mu się uważnie, ale na jego twarzy malował się tylko szyderczy wyraz tryumfu.
Wszyscy zebrali się i poszli do roboty. Daniel i Kilian rąbali drewno, a Nimrodel miała wziąć się za gotowanie. Oczywiście, wszyscy mieli związane ręce, co utrudniało pracę. Ale prześladowcy niczym się nie przejmowali.
Jasnowłosa dziewczyna zabrała się za przygotowanie jedzenia. W międzyczasie dużo myślała o słowach herszta tej całej bandy. Coś jej tu nie pasowało. Zauważyła, że wśród porywaczy nie było dwóch towarzyszy, którzy wczoraj poszli z Delimorn po wodę. Dlaczego nie wrócili? A może Gabriel tylko mydlił im oczy? Nie wiedziała.
Otworzyła spiżarnię, wyjęła kilka przypraw i produktów, po czym upichciła coś naprędce.
"Oby się tym zadławili" - przeszło jej przez myśl, gdy niosła posiłek do głównej izby.
Zaraz potem wyszła na zewnątrz, bo dość miała zapyziałego domku, niesprzątanego od wieków. Wszędzie walał się kurz i bród. Nimrodel westchnęła cicho, wspominając swoją własną, zwiadowczą chatkę, położoną gdzieś na rubieżach lenna Carway... I zatęskniła za tą cichą ostoją, za domem.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Nimrodel dnia Wto 16:59, 15 Lut 2011, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
girlinthemirror
Administrator



Dołączył: 05 Lis 2009
Posty: 1450
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: :)
Płeć: Dziewczyna

PostWysłany: Wto 18:21, 15 Lut 2011    Temat postu:

Poranne słońce zbudziło Delimorn, ostro świecąc w jej oczy. Podniosła się z ziemi, obolała i zmarznięta, przypominając sobie, że poprzednią noc spędziła właśnie tutaj - na brudnej, twardej polanie w środku lasu. Oprócz niej nie było tutaj nikogo. Zwierzęta od dawna unikały tego miejsca, gdyż las należał do Gabriela i dym unoszący się z jego komina zanieczyścił okolicę. Ten smród przypominał dziewczynie, że musi uciekać.
- Zostało niewiele czasu. Podczas polowania mogą mnie tutaj znaleźć. Ci strażnicy mówili coś o przyjedzie ich pana. A więc Gabriel nie rządzi tym wszystkim! Muszę zaopatrzyć się w lepszą broń i odbić resztę. - pomyślała, przemierzając pieszo las. Po kilku godzinach błądzenia po lesie i polach, dotarła do wsi. O dziwo, już z daleka usłyszała krzyki i śmiechy. Wszystko było normalne. Tak się przynajmniej wydawało. Bo kiedy ludzie ją ujrzeli, zapadło milczenie.
- Kim jesteś?! - zapytał ze strachem jeden z wieśniaków. - Widzisz, że pracujemy! Powiedz swemu panu, że jesteśmy posłuszni!
Zwiadowczyni bardzo zdziwiła się tym zachowaniem.
- Zaszła pomyłka. Nie przychodzę od... niego. Wędruję już kilka godzin, bo zgubiłam mojego konia, a nie znam tej okolicy. Czy ktoś mógłby mi pomóc? - zapytała słabym głosem, chcąc zrobić wrażenie biednej, słabej i zagubionej.
Słysząc jej słowa, ludzie wrócili do swoich zadań.
- Przepraszamy cię, przybyszko. - powiedziała jedna z kobiet. - Jeśli mogę, chcę zaproponować ci nocleg. Musisz też porządnie się wykąpać i przebrać.
Dziewczyna podziękowała i podążyła za obcymi kobietami. Te zaopatrzyły ją w nowe ubrania i zaprowadziły nad jezioro, gdzie Delimorn się wykąpała. Następnie zasnęła, po raz pierwszy od miesiąca, na wygodnym łóżku.

Kiedy obudziła się rano, chata, w której ją umieszczono, była zupełnie pusta. Przywódczyni postanowiła się rozejrzeć. Założywszy ubranie, zajrzała do pozostałych pomieszczeń. Przed jej zwiadowczym okiem nie ukryła się zamaskowana klapa do piwnicy. Delimorn zeszła na dół, chcąc wiedzieć, co tam się znajduje. Piwnica okazała się ukrytą zbrojownią!
- Na Siwobrodego Halta... - powiedziała do siebie. - Tu jest wszystko!
Widząc jak wiele broni mają mieszkańcy wioski, poczęła sama wyposażać się w miecz, noże i całą resztę, starając się by nikt tego nie zauważył. Była w tym dobra, w końcu była zwiadowcą.
- Z takim sprzętem żaden Gabriel mi nie podskoczy!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Nimrodel
Junior Admin



Dołączył: 06 Lis 2009
Posty: 585
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kraków
Płeć: Dziewczyna

PostWysłany: Pią 20:12, 18 Lut 2011    Temat postu:

Pogoda była słoneczna, ale wiał lekki wiatr. Nimrodel stała chwilę na świeżym powietrzu, bo nie chciała wracać do chatki, która teraz stała się ich więzieniem. Gdy usłyszała jakieś kroki i głosy, udała się na tył niewielkiego domku i oparła się plecami o spróchniałe już deski.
Ludzie Gabriela rozmawiali o czymś dość głośno. Z tego, co zrozumiała, gdzieś wyruszali. Udało jej się usłyszeć kawałek ich rozmowy.
- Już jutro będzie coroczne Święto Lasu - powiedział jeden.
- Taa, słyszałem, że się wybieramy? - odparł drugi. - Tylko ciekawe, po co.
- Jak to po co? - rzucił jeszcze inny. - Żeby zaprowadzić tam porządek!
I w tym momencie wszyscy zaśmiali się złowieszczo. W chwilę potem Nimrodel usłyszała tętent kopyt na pobliskim gościńcu i zorientowała się, że odjechali. Wtedy mogła wyjść z ukrycia.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
girlinthemirror
Administrator



Dołączył: 05 Lis 2009
Posty: 1450
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: :)
Płeć: Dziewczyna

PostWysłany: Nie 21:27, 20 Lut 2011    Temat postu:

Głosy przed drzwiami sprawiły, że Delimorn natychmiast wyskoczyła z piwnicy i jak gdyby nigdy nic, zaczęła krzątać się przy szafkach.
- O, wstałaś już. Bardzo dobrze. Wyprałam i zszyłam twoje ubrania. Położę je na łóżku. Jak się przebierzesz, ktoś złoży ci wizytę. - usłyszała.
- Kto? - ostatnie słowa sprawiły, że odwróciła się frontem do mówczyni, patrząc na nią z zaciekawieniem.
- Nasz zwiadowca. Zauważył, jak piorę twoje ubrania i zaciekawił się. Im nie można odmawiać. Mają za dużą siłę i są... obdarzeni mocą. - na ostatnie słowa kobieta ściszyła głos.
Kiedy wyszła, Delimorn zaczęła histerycznie się śmiać. Rozbawiła ją głupota miejscowej, a już od tak dawna się nie śmiała. Kiedy się przebrała, do drzwi ktoś zapukał. Ową osobą okazał się być zwiadowca pilnujący tego lenna.
- Witaj, Delimorn. - powiedział, uśmiechając się.
- Godfrydzie, witaj! Nie spodziewałam się ciebie tutaj zastać. - odpowiedziała, lekko zaskoczona.
- To samo mógłbym powiedzieć. Cóż, mam rozumieć, że twoja wizyta ma związek z misją?
- Złapali nas. Przedwczoraj rano udało mi się uciec, ale musiałam ukrócić życie dwóch sługusów. Podejrzewamy, że za niewolą stoi Foldar, ale nie ma dowodów, bo się tam nie pokazuje. - odpowiedziała na pytanie. - Muszę zdobyć broń i odbić ich w najlepszym momencie.
Zwiadowca zamyślił się na chwilę, by w końcu powiedzieć:
- Twój moment właśnie nadchodzi. Doroczne Święto Lasu będzie idealną okazją. Pożyczę ci konia, a broń znajdziesz w każdej piwnicy. Masz pozwolenie na wypożyczenie i jej. Musisz wyruszyć jutro z samego rana, by zdążyć. Nie możesz całej siły zmarnować na podróż, oszczędzaj się. Więcej nie mogę ci pomóc.
- Dziękuję, Godfrydzie. - odparła dziewczyna.

Następnego dnia z samego rana wyruszyła w podróż. Chowając się po zaroślach, jadąc okrężną drogą, trafiła w końcu na polanę. Widząc nadjeżdżających porywaczy, skryła się w zaroślach. Chwila na zabójstwo była idealna. Już przymierzała się do strzału, gdy usłyszała:
- Wszystkich zamknąłem w piwnicy. Za jakąś godzinę ogień zacznie się rozprzestrzeniać. Pozbędziemy się ich.
- Nareszcie. Dobra robota. Najpierw przywódczyni, teraz dzielna drużyna. - głos był jej nie znany, ale słowa przeszyły ją do głębi. Jej przyjaciołom groziło niebezpieczeństwo!
- Muszę ich uratować! - mruknęła pod nosem, pędząc konno w kierunku siedziby Gabriela.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Nersi
Game Master



Dołączył: 10 Gru 2009
Posty: 748
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Ouferia
Płeć: Dziewczyna

PostWysłany: Pią 15:52, 04 Mar 2011    Temat postu:

Przez wszystkie te bezsensowne wydarzenia, które miały na celu zbuntowanie się przeciwko porywaczom Nersi siedziała cicho. Na początku trochę oberwała za chęć uratowania swoich przyjaciół, ale oprawcy częściej wyżywali się na innych niż na niej. Szczerze mówiąc była tym bardzo zdziwiona, ale nie miała zamiaru zmieniać zwyczajów porywaczy. Prawdziwy szok Nersi przeżyła, gdy poinformowali ich o śmierci Delimorn. Na początku dziewczyna się załamała - kto inny mógłby cokolwiek zrobić. Jednak potem doszła do wniosku, że to niemożliwe aby Delimorn poddała się tak łatwo. To nie było w jej naturze, aby dać się pokonać bez najmniejszego oporu. Tak poza tym miała to swoje dziwne przeczucie, że to jeszcze nie koniec i miała wielką nadzieję, że to prawda.

Słońce świeciło, a lekki wiaterek wiał od zachodu. Nersi szła w towarzystwie rosłego strażnika, któremu musiała pomagać sprzątać. Była wściekła i cała brudna z kurzu, jaki panował w chatach. Szła ze spuszczoną głową i podwiniętymi rękawami. Jej uszu dobiegały śpiewy ptaków, ale w pewnym momencie usłyszała tętn kopyt, ale nie była w stanie usłyszeć rozmowy prowadzonej przez ludzi na koniach. Zatrzymała się na chwilę, ale strażnik idący za nią popchnął ją brutalnie do przodu.
- Ruszaj się! - zawołał, a Nersi specjalnie stała nadal.
- Bo co mi zrobisz? - wycedziła przez zęby, za co chwilę potem mocno oberwała. Masując sobie obolałą głowę kątem oka zobaczyła Nimrodel, która wychodziła zza chatki. Zastanawiała się, co dziewczyna usłyszała?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
girlinthemirror
Administrator



Dołączył: 05 Lis 2009
Posty: 1450
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: :)
Płeć: Dziewczyna

PostWysłany: Sob 17:14, 07 Maj 2011    Temat postu:

Kiedy Delimorn dotarła do siedziby Gabriela, wszystko było owite chmurą dymu, który wydobywał się z piwnicy.
- O nie! - pomyślała dziewczyna, biegnąc w kierunku miejsca, w którym zamknięto jej przyjaciół.
W budynkach nie było nikogo - wszyscy pojechali do lasu, bo byli pewni, że zamknięci, w podpalonej piwnicy więźniowie po ich powrocie będą martwi.
Klapa do piwnicy była zamknięta na kłódkę. Była ona jednak drewniana i spróchniała, więc przywódczyni bez trudu odłamała kawałek. Ostrożnie wsunęła się do środka - przy ścianie leżały cztery ledwo przytomne osoby. Ich ręce były spętane, a sznur, którym to uczyniono - przywiązany do belki u dołu ściany. Z początku nawet jej nie zauważyli, więc podeszła do nich i nożem przecięła sznur.
- Ruszajcie się! - krzyknęła. - Uciekamy!
Nikt jednak się nie ruszył - byli zbyt słabi.
Delimorn podniosła bezwładną Nimrodel i trudem pociągnęła ją do wyjścia. Z wdrapaniem się na górę było gorzej.
- Błagam, zrób to! Tylko kilka kroków w górę! - szepnęła.
Towarzyszka z jej pomocą wydostała się z piwnicy, a następnie podczołgała do drzwi. Delimorn wyprowadziła ją na zewnątrz, a następnie wróciła po resztę.
W czasie jej nieobecności ogień zajął już prawie całą piwnicę i zaczął rozprzestrzeniać się dalej.
Zdeterminowana dziewczyna chwyciła za rękę na Daniela i jego również pociągnęła pod otwór. Tam chłopak resztkami sił wyszedł na górę.
- Nie idź za mną! - wychrypiał. - Ratuj resztę!
Dziewczyna skinęła głową i wróciła pod ścianę. Zostały jej dwie osoby - Nersi i Kilian. Mężczyzna sam podniósł się z podłogi i co chwila tracąc równowagę, zaczął wychodzić. W tym czasie Nersi wsparła się na przywódczyni i również wyszła. Kiedy wszyscy byli na zewnątrz, ogień zablokował Delimorn wyjście. Poczuła, że kręci jej się w głowie, słabnie - była w pułapce.
- Nie mogę się poddać! - pomyślała, głośno kaszląc.
Oparła się o ścianę, próbując powstrzymać mdłości. W tej chwili do piwnicy wrócił Daniel.
- Co ty tu robisz?! - wychrypiała. - Ratuj się!
- Nie zostawię cię tutaj! - krzyknął. W rękach miał wiadro z wodą. Wylał je na płomienie, tworząc niewielkie przejście. Delimorn podbiegła do niego i chwiejąc się na nogach, wyszła.
Kiedy znalazła się na zewnątrz, krzyknęła:
- Musimy stąd uciekać! Ogień się rozprzestrzenia!
Po tych słowach zemdlała. Kolejny pożar, kolejne omdlenie.
- Jesteśmy wolni... - zdążyła jeszcze pomyśleć.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum http://filmyksiazkiseriale.fora.pl Strona Główna -> RPG / I RPG - Zwiadowcy Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4
Strona 4 z 4

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group

Theme xand created by spleen & Forum.
Regulamin